„Przystań  nad Wisłą” Anna Szczęsna 

 

Biorąc do ręki najnowszą książkę Anny Szczęsnej „Przystań nad Wisłą” nie spodziewałam się, że przyjdzie mi zmierzyć się z tak trudnym tematem. Nie spodziewałam się, że tym razem autorka da nam tak trudną historię.

                                           

Tamarę, bohaterkę książki poznajemy  jako pięcioletnią dziewczynkę. Od tego momentu  równolegle poznajemy dzieciństwo oraz życie dorosłej już bohaterki, kiedy to musi się zmierzyć z trudnym życiowym doświadczeniem.  Dzięki temu zabiegowi możemy zrozumieć, co ją ukształtowało. Dlaczego wyrosła na taką, a nie inną  osobę.

Tamara, to dziecko kochane przez mamę i babcię miłością bezwzględną. Dom babci, to oaza miłości  spokoju. Synonim szczęśliwego dzieciństwa, a jednocześnie miejsce, które na zawsze zapisze się w pamięci dziewczynki.

Aleksander, ojciec dziewczynki, który zajął się jej wychowaniem to człowiek, dla którego praca jest sensem  i miłością życia. Firma, w której spędza całe dni i weekendy oraz spotkania z klientami stanowią centrum jego życia. Są żoną, rodziną przyjaciółmi.

Patrząc na dwie postacie, można sobie zadać pytanie: A gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla tej małej dziewczynki? Na zabawy ojca z dzieckiem, wspólne spędzanie czasu, czytanie bajek czy spacery? Gdzie wieczorne rozmowy? Przytulanie?

Przykro to powiedzieć, ale dzieciństwo i nastoletnie lata Tamary bardzo odbiegają od dzieciństwa i życia jej rówieśników. Mając wszystko, tak naprawdę nie ma nic. Te dziecięce i młodzieńcze lata zaważą na jej dorosłym życiu. Na podejmowaniu wielu ważnych decyzji. Życie pokaże czy jej dzieciństwo miało, tylko ciemne strony czy jednak potrafiła z niego wyciągnąć coś dobrego. Czy jako dorosła osoba patrzy na nie tak samo jak za nastoletnich i dziecięcych latach .

O dzieciństwie bohaterki można by dużo pisać. Myślę jednak, że ten temat zostanie jeszcze podjęty. Teraz przed Premierą, kiedy książka trafia w ręce czytelników, nie czas zdradzać  tego, co się dzieje za kulisami.

Anna Szczęsna część swej autorskiej uwagi poświęca też książkom i miłości do ich czytania. Ciekawa jestem jak zareagujecie na jedną z mocniejszych scen z udziałem książek.

Wielkim atutem książki jest przyjaźń,  która czeka za przysłowiowym rogiem. Wystarczy wyjść z domu przekroczyć próg pewnej niezwykłej kawiarni  i powiedzieć życiu, tak.

Pisząc o ”Przystani nad Wisłą” nie mogę nie wspomnieć  o niespodziance, która skradła me serce. Jakiej? O tym drogi czytelniku przeczytasz sam. Niespodzianki trzeba odkrywać samemu.

Mam nadzieję, że wśród postaci zwrócicie uwagę na Ewę. Zauważycie też pewien symboliczny, zastosowany przez autorkę zabieg.

Nade wszystko jednak proszę, abyście ostatni rozdział przeczytali z otwartym sercem. Abyście jeszcze potem, już po odłożeniu książki, raz jeszcze, już spokojniej przeczytali to, co jest najważniejsze.

Jedno można powiedzieć. Anna Szczęsna pokazała całkiem inne i chyba większości czytelników nieznane uczucie rodzicielstwa. Jego odcień, a może raczej trzeba by było użyć innego określenia? Cień rodzicielstwa? Ciemna strona uczuć rodzica? Myślę, że na to pytanie czytelnik odpowie już sobie sam.

Ania Szczęsna dała nam nie tuzinkową historię. Historię z mnóstwem pytań bez odpowiedzi. Książkę inną od  wcześniej znanych czytelnikowi. Uważny czytelnik znajdzie cieniutkie „nitki „naprowadzające go na odpowiedzi na pewne pytania. Autorka pokazuje, że nic nie jest, tylko czarne lub białe, tylko  złe lub dobre. Jak zawsze w swoich książkach, nigdy nie ocenia. Nie serwuje wyroków. Zawsze zostawia furtkę. I to od bohatera  zależy którą wybierze drogę. I od czytelnika czy pozwoli bohaterowi na zmianę. Czy zmieni swoje o nim zdanie.

Książka wywołała we mnie wiele emocji. Była złość, ból, niedowierzenie,  ciekawość, bunt, bezsilność, radość, łzy wzruszenia, wdzięczność. A na koniec uczucie niewypowiedzianego szczęścia i uśmiech przesłany w stronę autorki .

Wierzę, że i Ty drogi czytelniku, odkryjesz wszystkie tajemnice tej książki. Przeżyjesz swoje emocje. Zadasz sobie pytania. Wierzę, że i w Tobie zakorzeni się ta książka.

Polecam „Przystań nad Wisłą”.

 

 

Komentarze

Popularne posty