„Pocałunki wiatru”  Katarzyna Sarnowska

Wydawnictwo Lucky

Po książkę pani Katarzyny Sarnowskiej sięgnęłam po jej komentarzu pod moim postem o Pałacu w Kłaninie. Przypadek? Nie wierzę w przypadki.

Książkę miałam przeczytać właśnie w tym, a nie innym czasie. Trzy dni wcześniej wróciliśmy z okolic, które pojawiają się w „Pocałunkach wiatru”, a pałac w Kłaninie zauroczył nas swoją historią i pięknem. Ta książka stała się jakby przedłużeniem naszego pobytu w tamtych stronach.

 


Napisana lekkim językiem wprowadza w historię  Karoliny, która zrządzeniem losu musiała opuścić Warszawę i wrócić do rodzinnego miasta. Piękno okolicy, zabytków sprawia, że czytelnik chciałby, to miejsce zobaczyć na żywo. Domek z czerwonej cegły, skrzypiąca furtka czy zarośnięty ogród sprawiają, że to miejsce staje się rzeczywiste. Momentami zda się, że rozchodzi się zapach, dopiero co zaparzonej herbaty z imbirem czy pysznego bigosu.

Kiedy na scenę wkracza przeszłość i pojawiają się stare listy, zaczyna się piękna opowieść. Rzucewo, Piaśnica, Jastrzębia Góra, Karwia, Władysławowo, Hel, Swarzewo, Tupadły i to dopiero co odkryte, Kłanino. Czytając te nazwy robiło mi się ciepło na sercu. Od lat jeździmy na Półwysep Helski. Przez ten czas spenetrowaliśmy bliższe i dalsze okolice. Poznaliśmy ich historię.

Każdy, kto choć raz był w Piaśnicy, widział te rozrzucone po lesie groby, zapamięta to miejsce na całe życie. Kiedy bohaterka mówi o Piaśnicy przed oczami pojawia się obraz tego miejsca i powraca wciąż nieukojony ból. Te lasy opowiadają wciąż żywą historię. Momentami zda się, że drzewa szepczą o tym, co się tu wydarzyło. Tragizm tego miejsca jest wciąż żywy.

Czytając „Pocałunki wiatru" "byłam" w opisanych  przez autorkę miejscach. Znam je doskonale. Dzięki temu książka stała  mi się jeszcze  bliższa. Potrafię sobie wyobrazić tę czy inną scenę. Przepiękne opisy przyrody, aury jeszcze bardziej wzmacniają przeżywanie tej czy innej sceny.

Wróćmy jednak do Karoliny, bohaterki książki, która po dwudziestu latach wraca do rodzinnej miejscowości. Wraca do rodzinnego toksycznego domu. Jej życie zatoczyło koło i znowu stanęła jakby na początku drogi. Pomimo upływu tylu lat, nadal „mieszka w niej” ta mała co kiedyś dziewczynka. Nadal boi się humorów swojej matki. Tutaj czas jakby się zatrzymał.

Po ludzku, koniec i powrót do początku. A jednak nie. Autorka pokazała, że koniec może stać się początkiem czegoś pięknego. 

 

Kolejne osoby, które los stawia na drodze bohaterki uczą ją czegoś nowego. Pokazują, że może żyć inaczej. Obcowanie z nimi uzmysławia jej, że nie jest kimś kogo widzi  w niej własna matka.

 

Pamiętaj, nikt o ciebie nie zawalczy, jeśli ty tego nie zrobisz – dodała z naciskiem.”

 

Zaczyna wierzyć w siebie i swoje siły. Zaczyna się otwierać na życie. Zaczyna po nie sięgać i sprawia jej to przyjemność. Dodaje sił. Zaczyna smakować życie. Doceniać chwile. Zauważa, że dana chwila jest właśnie teraz i nigdy już się nie powtórzy. Zaczyna się uczyć kochać szary i deszczowy listopad.

 

Zauważ, że kolejnego listopada już nie będzie, to znaczy takiego samego, i trzeba się nim delektować…”

 

Doceniać słońce ogrzewające jej twarz. Te drobne codzienne rzeczy, z których zbudowany jest nasz codzienny dzień.

„Pocałunki wiatru” to również historia właścicieli pałacu w Kłaninie, Gardzieli. To poszukiwanie swojej tożsamości. Odkrywanie historii swojej rodziny. To świadomość - kim jestem i jak to wpływa na moje życie. To historia wyborów, wierności, przyjaźni. To otwarcie na drugiego człowieka. To poświęcony im czas. To odwaga sięgania po niemożliwe. To pokonywanie własnych ograniczeń, często „mieszkających” tylko w głowie. To odwaga powiedzenia, mogę, chcę, dam radę, potrafię. To uwierzenie, że nie jestem tym, kim chcą mnie widzieć inni. To uczenie się swojej wartości i sięgania po szczęście. To, cytując za autorką:

 

„…zgubić się po to, żeby siebie samej szukać.”

 

„Pocałunki wiatru” to piękna, opowiedziana z mądrością i sercem historia kobiety, która straciwszy wszystko, dzięki serdecznym ludziom, swojej odwadze, determinacji sięgnęła  po coś, co jeszcze nie tak dawno wydawało się niemożliwe.

 

„- Nie ma rzeczy niemożliwych, wszystko jest możliwe…”

 

Życzę ci wiary w niemożliwe.

 


 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty