Recenzja przedpremierowa 

 

„Latawiec. Opowieść o niezwykłej przyjaźni”  Izabella Agaczewska

Stary dom dziadków, w którym na strychu można znaleźć prawdziwe skarby. Huśtawka w ogrodzie, domek na drzewie. To wszystko, co było do tej pory codziennością stanie się dla 10-letniego Kornela przeszłością. 

 

 

Pewna sytuacja sprawiła, że rodzice postanowili przeprowadzić się do miasta i kupić mieszkanie w bloku. Chcieli, aby Kornel oraz jego o pięć lat młodsza siostra Dominika mieli swoje pokoje oraz lepsze możliwości rozwoju. W domu dziadków, to wszystko było niemożliwe.

W nowym mieszkaniu wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nocne krzyki i zawodzenia,  które pojawiły się już pierwszej nocyi które wszystkich domowników postawiły na nogi. Scenariusz powtarzał się każdej nocy. Rodzice Kornela podjęli  decyzję o sprzedaży mieszkania.

Przed rodzeństwem pojawiła się kolejna trudna sytuacja. Zdążyli już poznać nowych kolegów i koleżanki. Lubili swoje pięknie urządzone pokoje.

Na szczęście w życiu bardzo często droga od decyzji do realizacji jest długa i daleka.

Latawiec. Dziecięca zabawka dziadka, którą zrobił będąc w wieku Kornela. Potem przekazał ją swojemu synowi. Na koniec naprawiony latawiec, trafił w ręce szczęśliwego wnuka.

Wielki latawiec w kształcie smoka, który zmienił życie tak wielu osób.

Nie będę opowiadać  treści książki. Te kilka zdań napisałam  tytułem wstępu.

Izabella Agaczewska napisała książkę o dzieciach, które widzą i czują więcej niż dorośli. O tym, że widząc kogoś w potrzebie, spieszą mu z pomocą. I pomimo, że na początku kieruje nimi ciekawość, to bardzo szybko  przemienia się w pomoc i przyjaźń, troskę i odpowiedzialność  za drugą osobę.

Dzieci patrzą na świat inaczej. Akceptują bezwarunkowo. One widzą inności. Chociaż, nie. Inność, bezbronność  wywołuje w nich chęć niesienia pomocy. Bycia pomocnym.

Kiedy przez przypadek Kornel odkrywa źródło nocnych hałasów, powoli wszystko zaczyna się zmieniać.

Obserwując działania tego chłopca oraz grupki jego przyjaciół, nieraz musiałam szukać chusteczek i wycierać mokre od łez oczy.

W „Latawcu” autorka pokazuje, że nawet chcąc jak najlepiej można popełnić poważny błąd. Najważniejsze, jednak aby umieć zrozumieć, co zrobiliśmy nie tak i starać się to naprawić.

Zawsze trzeba mieć plan B. Jeżeli natrafiamy na zamknięte drzwi, musimy szukać innych. Z każdej sytuacji jest wyjście.

Autorka pokazuje jak wielkie pokłady dobra  drzemią w dzieciach. Wystarczy, aby zaistniały odpowiednie okoliczności, by to dziecięce dobro mogło się uaktywnić. Pokazuje, że warto słuchać tego, co dzieci do nas mówią. Warto ich słowa traktować poważnie, a kiedy można wspomóc  ich w działaniach.

Pomysł Dominiki, młodszej siostry Kornela rozprzestrzenił się nie, tylko na jej przedszkole i szkołę brata, ale na całą dzielnicę i miasto.

W lokalnej prasie i telewizji  pojawiły się wywiady mające na celu nagłośnić  sprawę i zaangażować do niej innych. I tak się stało. Dzięki tym zabiegom dużo osób zaangażowało się w te działania. Efekt był oszałamiający i przeszedł wszelkie oczekiwania.

Ta sytuacja pokazała, że razem możemy zrobić dużo. Razem możemy zmienić ten świat na lepszy.

Czasami dorośli muszą zejść ze swojego piedestału i nakłonić ucho na to, co mówią dzieci.

W „Latawcu” autorka edukuje. Używa trudnych wyrazów i pisze je dużymi literami. Obok w  nawiasie tłumaczy ich znaczenie. Prostym, zrozumiałym dla dziecka językiem zamieszcza objaśnienie.

Tłumaczy np.czym jest nauczanie indywidualne, a czym klasa integracyjna:

- Pewnie się uczą w domu, nauczyciele do nich przychodzą.

  –Tylko to nie jest integracja.

  –A co?

  –Nauczanie indywidualne. INTEGROWAĆ to znaczy się spotykać
    i wspólnie rozmawiać albo się bawić, uczyć – tłumaczył Robert.

 

Niby zwykłe tłumaczenie  tego ważnego słowa, a jakże ważne i wzruszające. Ukazujące czym jest prawdziwa integracja i jak jest ważna.

Czytając tę mądrą książkę, doświadczamy i wigilijnego cudu. Dorośli też potrafią zrozumieć swój błąd. Przeprosić  i zmienić krzywdzące decyzje.

Przebaczenie. Jakże, to piękne i uwalniające uczucie. Tak dużo dobrego możemy zbudować  na przebaczeniu.

Czasami coś co wydaje się katastrofą, staje się zaczątkiem czegoś dobrego.   

I o tym jest ta książka. O determinacji i uporze. O szukaniu drugich drzwi.
O niepoddawaniu się nawet, w obliczu wydawałoby się beznadziejnej czy też przegranej sprawy.

W „Latawcu” spotykamy dwa typy nauczyciela. Panią Natalię, młodą nauczycielkę i wychowawczynię grupki naszych przyjaciół. Nauczycielkę, dla której dobro powierzonych jej dzieci jest priorytetem. I dyrektora szkoły, człowieka skostniałego w swoim pojmowaniu szkoły. Zgorzkniałego, który chce mieć święty spokój. Obserwujemy ich ścieranie się i skutki takich, a nie innych decyzji.

„Latawiec”, to również KSIĘGA PRZYJAŹNI. Coś absolutnie unikalnego.

Ciekawym zabiegiem jest pokazanie, że miejsce w którym wydarzyło się coś trudnego, siłą swoich serc i zjednoczeniem sił można przemienić  w coś dobrego. Sprawić, że dobro wygra nad złem. Słońce nad ciemnością.
Bliskość i przyjaźń, troska nad samotnością.

Uważam, że „Latawiec. Opowieść o niezwykłej przyjaźni” powinien stać się lekturą obowiązkową w szkołach. Powinien trafić do każdej biblioteki szkolnej i miejskiej czy wojewódzkiej. Powinien zawitać do gabinetu pedagoga szkolnego, psychologa. Powinien mieć swoje miejsce w poradniach pedagogiczno-psychologicznych. Powinien być opowiadany w starszych grupach przedszkolnych.

Ta książka jest bardzo potrzebna. Opowiadając historię grupki przyjaciół uczy tego, co najważniejsze. Nieważne jak wyglądasz. Ważne kim jesteś. Akceptuję Cię takiego jakim jesteś. Widzę w tobie mojego przyjaciela.

Na koniec zacytuję słowa, które doprowadziły mnie do łez:

Przyjaźń jest czymś najpiękniejszym, co może nas spotkać. Być przyjacielem, to myśleć o drugiej osobie, martwić się o nią, troszczyć o jej bezpieczeństwo. Być przyjacielem, to wspólnie bawić się i śmiać, ale kiedy trzeba, wspólnie płakać. Być przyjacielem, to nie poddawać się, gdy pojawiają się trudności, ale pomagać z całych sił. Być przyjacielem, to nie myśleć, tylko o sobie i swoich przyjemnościach. Być przyjacielem, to nigdy nie zapomnieć. W przyjaźni tkwi nasza moc, która sprawia, że stajemy się lepsi i odważniejsi

Jeszcze żadna książka dla dzieci nie wywołała we mnie takich wzruszeń.
Nad żadną nie wylałam, tylu łez.

Jeżeli jesteś rodzicem, babcią, ciocią nie zastanawiaj się ani chwili. Podaruj dziecku prawdziwy skarb. Pozwól, aby w tym świecie rzeczy materialnych i komputerów, mogło dostrzec prawdziwe Dobro i Piękno. Pomóż mu zauważyć światło. Pozwól zakosztować prawdziwej przyjaźni.

„Latawiec. Opowieść o niezwykłej przyjaźni”, to książka dla każdego z nas książka dla małego i dużego, dziecka i dorosłego.

„Latawiec. Opowieść o niezwykłej przyjaźni” to perła współczesnej literatury dziecięcej.

Przesłanie tej wyjątkowej książki, wzrusza. Niech „Latawiec” wzbije się wysoko i poleci do innych. Niech przemienia i daje Nadzieję.

 

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty