„Opowieść  starego lustra” Doroty Gąsiorowskiej to książka, która zwróciła moją uwagę już w chwili zapowiedzi. Ten niezwykły i tajemniczy tytuł ... Kolor  okładki i znajdujące się na niej gwiazdki. Kształt czcionki, którą wydrukowano nazwisko autorki. 

 

Tytuł  tej książki miałam  napisać w liście do Mikołaja. Nie wiem jakim cudem tam się nie znalazł. A przecież tak bardzo chciałam przywitać  ten rok właśnie z tą książką. Moje słowa usłyszała i zapamiętała pewna dobra dusza i podarowała mi tę książkę w ramach noworocznego prezentu. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna.

O czym jest książka? Myślę, że to możecie przeczytać na końcu książki lub w innych recenzjach. Ja napiszę o niej, tylko kilka słów. I nie dlatego, że nie miałabym o czym napisać. To spotkanie było tak wyjątkowe, że niektóre myśli pragnę zatrzymać, tylko dla siebie. Moje wewnętrzne dziecko i "Opowieść starego lustra"...

Czy istnieją przypadki?  Zapewne z każdy z nas ma ten temat swoje zdanie. Jeżeli o mnie chodzi, to  nie wierzę w przypadki ani żadne zbiegi okoliczności. Uważam, że wszystko co nas spotyka dzieje się po coś. Każde spotkanie, wydarzenie. I albo je zrozumiemy sami albo nigdy nie poznamy prawdy, co i tak nie zmienia sytuacji. To już się wydarzyło.

Bohaterka, o jakże literackim  imieniu  Alicja, napotyka na swej drodze antykwariat  o wdzięcznej nazwie „Faun”. Antykwariat, który w swym szyldzie ma  kota w kapeluszu siedzącego na walizce. Zresztą kot, jak  się okaże w trakcie powieści odgrywa bardzo ważną rolę, którą akcentuje w kluczowych dla bohaterów momentach. Mowa oczywiście o kocie Teodora, właściciela antykwariatu.

Można by rzec, że gdyby Alicja zdążała inną ulicą Krakowa nie przystanęłaby przed wystawą,  a jej losy potoczyłyby się innymi drogami. Ona jednak musiała iść właśnie tą drogą. Musiała trafić na ten antykwariat  rzeczy z duszą.  Musiała trafić do tego magicznego miejsca, aby zadziała się historia, a ona wypełniła swoją rolę.

Obserwujemy jak dziewczyna zaczyna swoją pracę. Jak wdraża się w jej arkana i zakochuje. Jakże to wielkie szczęście mieć pracę, która daje nam satysfakcję i radość. Autorka  powoli wprowadza nas w  klimat tego miejsca. Najpierw słowem maluje wyjątkowość  antykwariatu i panujący tam nastrój,  by już przygotowanego czytelnika poprowadzić  w meandry przygody.

Czyż  nie jest przygodą podróż w czasie za pomocą tajemniczego lustra?  Czyż nie jest przygodą przenoszenie się do XIX-wiecznego podkrakowskiego dworu? Czyż nie jest przygodą życie pani historyk sztuki pracującej w antykwariacie z duszą, która po przekroczeniu granicy lustra staje się guwernantką dwóch panienek rodziny Wilkanowskich? Czyż nie jest przygodą żyć w obu czasach jednocześnie i oba kochać  taką samą miłością? Czyż nie jest przygodą uczestniczyć w życiu rodziny, których członków  zna w czasach sobie współczesnych?  Rodzinne tajemnice,  stary dwór,  herb rodowy,  miłość i ta niezliczona ilość „przypadków”, w których bohaterka odkrywa kluczową rolę… „Opowieść starego lustra”, to książka świąteczna, ale i taka która może być  czytana przez cały rok. Jednak, to właśnie  czas Świąt Bożego Narodzenia  sprawia, że całą historię odbieramy tak jak powinniśmy i tak jak na to zasługuje.

Autorka tak pięknie pisze o tym tak wyczekiwanym czasie, że nie sposób nie przytoczyć jej słów.  które idealnie oddają i moje postrzeganie Wigilii  i Świąt Bożego Narodzenia. „Kiedy później usiedli w dużym  pokoju, gdzie pośrodku ustawiono długi, przygotowany specjalnie na tę okazję stół nakryty odświętnym białym obrusem, z elegancką zastawą. Alicja pomyślała, że zawsze marzyła właśnie o takiej wigilii, ciepłej, rodzinnej, nieco gwarnej, pośród uśmiechów i spojrzeń życzliwych ludzi. Z prawdziwą, sięgającą sufitu choinką przystrojoną wiekowymi ozdobami ze starego kufra, w którym bożonarodzeniowe cuda przechowywali jeszcze dziadkowie Franciszka, z tradycyjnymi potrawami, barszczem z uszkami, kapustą z grochem i grzybami, kutią, karpiem i kompotem z suszonych owoców, z opłatkiem i siankiem pod obrusem, kolędowaniem i snuciem opowieści.” Czyż  właśnie nie o takiej wigilii  marzy każdy z nas?

Na koniec  chciałabym się zatrzymać  na wspomnianej  kilkakrotnie w powieści książce o pięknym tytule „Baśnie i legendy dla układnych dzieci”. Już sam tytuł przywodzi na myśl tamte dawne czasy. Ja jednak chciałabym zwrócić uwagę na znajdującą się w niej dedykację. Kto, kiedy i dla kogo ją tam napisał, o tym już czytelnik przeczyta sobie sam. Ja tylko przytoczę treść tej niezwykłej dedykacji „Pamiętajcie, że świat baśni jest obok nas, a kluczem do niego niech będą Wasze marzenia.”  Piękne i mądre słowa, które  idealnie oddają sedno tej magicznej książki.

Jestem wdzięczna Autorce za tę wyjątkową podróż. Całe życie marzyłam o czapce niewidce i możliwości przenoszenia się w czasie. Z racji tego, że interesuję się historią chciałam choć przez chwilę pobyć w tych czy innych czasach. Zobaczyć pana Sienkiewicza w Oblęgorku czy mistrza Jana w Czarnolesie. Ta historia pozwoliła mi posmakować takiej podróży. Zaspokoiła moje dziecięce marzenia. Dziecięce? Chyba  nie. Nadal chciałabym choć jeden dzień spędzić w takim dworze. Ubrać się tak jak wtedy się ubierano. Pospacerować w takim parku, a nie tylko oglądać stare dworskie i parkowe aleje. Móc przeżyć  tak choć jeden dzień…

Powieść Doroty Gąsiorowskiej „Opowieść starego lustra” podarowała mi taki dzień, a nawet dni... Zobaczyłam  dawny Kraków. Jego piękne, kamienice, ulice i sklepy. Otulona kożuchem mknęłam saniami do dworu. Chodziłam po pięknym zimowym dworskim parku. Spałam w pięknej wykrochmalonej i pachnącej różami  pościeli. Chodziłam w pięknych długich sukniach… Przyjaźniłam się z hrabiną i widziałam, jak młody hrabia zapałał do mnie afektem. Razem z panienkami  tworzyłam rodowy herb.  Ach, co był za piękny czas… Przeżyłam piękne dni… Dziękuję. 

„Opowieść  starego lustra” polecam z ogromnym sentymentem i wdzięcznością. Jest piękna, magiczna.  Zachwyca sposobem prowadzenia akcji i tym niezwykłym klimatem powieści z duszą.


 „Pamiętajcie, że świat baśni jest obok nas, a kluczem do niego niech będą Wasze marzenia.”               

 

Komentarze

  1. Czytam ją właśnie. Ach, w jak niezwykłą podróż zabrała mnie autorka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam sie z ztymi słowami. Niezwykła podróż w piękne miejasce, I do tego ten piękny i klimatyczny Kraków

      Usuń
  2. Grażynko, jakże ja uwielbiam te Twoje recenzje, które zawsze pełne są emocji, tajemniczości i okroszone dozą zachwytu!❤🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilonko, dziekuję. Mam nadzieję, że skusisz się na tę czy inną ksiązkę,

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty