Od piątku  4 listopada czytelniczy świat miłośników pióra Elżbiety Stępień żyje wieścią o nowej książce Autorki. „Zaułek Spełnionych Marzeń”, bo taki tytuł nosi najnowsza część cyklu „Czego nie wiesz o Aniołach” już pobudza wyobraźnię czytelników. Budzą się wspomnienia o Aniele do zadań specjalnych, którego  znamy z dwóch wcześniejszych części  cyklu „Śladami przeznaczenia” i „Po prostu bądź”. 


Okładkę pokazała Elżbieta Stępień na swojej grupie  „Anioły są wśród nas – fani twórczości Elżbiety Stępień” oraz Wydawnictwo Literackie Białe Pióro. Już w tym miejscu zachęcam do zaglądania na te strony.

Dlaczego postanowiłam napisać o książce, której  treści jeszcze nie znam? Widziałam, tylko okładkę. Właśnie okładka jest „winna” tego tekstu. Ale może po kolei.

Jakiś czas temu natknęłam się na pierwszą część anielskiego cyklu. Zapamiętałam ją i nawet zapisałam w specjalnym notesie, w którym zapisuję książki do kupienia. Potem, nie wiem kiedy, zobaczyłam  okładkę  drugiej części cyklu. Nie mogłam uwierzyć, że ten czas tak szybko minął. To zmobilizowało mnie do kupna obu części. Anioł wołał mnie coraz głośniej. Wreszcie przyszedł czas, kiedy oba tomy pojawiły się w moim domu i to z osobistą dedykacją autorki. Ależ byłam szczęśliwa. Do czytania podeszłam jak do wielkiej przygody i spotkania z kimś kogo „znam” i kto ciągle mnie woła.

Minęło trochę czasu. Kończył się rok szkolny. Staliśmy już u progu wakacji. Wtedy pojawił się bardzo ważny i jakże znamienny w skutkach post Elżbiety Stępień. Zaproponowała  #latozaniolem#. A może,#wakacjezaniołem#, które jak jak zwykle przemianowałam na lato?  W tym poście Ela zachęciła, aby zabrać  ze sobą na wakacje… Anioła. Nie wiem jak to się stało i dlaczego pomyliłam okładki (do dzisiaj się nad tym zastanawiam i nie znajduję odpowiedzi... jeszcze). Nad morze zabrałam  dziejącą się w górach pierwszą część cyklu czyli „Po prostu bądź”, a w góry drugą czyli nadmorską „Śladami przeznaczenia”.

Lubię podróżować z książkami. Robić im zdjęcia w tym czy innym miejscu. W ten sposób propaguję czytelnictwo. Zachęcam do sięgnięcia po tę czy inną książkę. Pokazuję urocze zakątki i miejsca naszego pięknego kraju. Swoich znajomych miłośników książek zachęcam , aby poszli moimi śladami i zabierali książki w podróże, na spacery i robili zdjęcia. Razem możemy dużo.

Wróćmy jednak do naszego cyklu „Czego nie wiesz  o Aniołach”.

Lato, wakacje... W tym roku wyjątkowe. Przemierzyliśmy z moim mężem Polskę od morza po góry. Odwiedziliśmy miejsca związane z innymi książkami (Lanckorony i Alei Cichych Szeptów z książki Izabella Agaczewska nigdy nie zapomnę), Mazowsze, Kujawy. W każdym miejscu robiłam zdjęcia książek z Aniołem i oznaczałam hasztagiem  #latozaniołem#.

Oczywiście nie zabrakło i książkowych Dąbek, które już dawno skradły nasze serca.

Minęło lato i zrobiło się jakoś  tak smutno. Kończyło się  #latozaniołem# Wyjątkowe, niesamowite, piękne anielskie lato. I co teraz? Nie będzie już dni z Aniołem? Nie będzie codziennych zdjęć i postów  z Aniołem? Jakoś tak dziwnie. Pusto.

Kiedy tak rozmyślałam pojawił się post Eli Stępień w podobnym nastroju. Czytając „usłyszałam” szept Anioła. Napisałam post. Zaproponowałam –rok z Aniołem-  oznaczany hasztagiem   #rokzaniołem#. Zachęciłam  innych do włączenia się w tę akcję. Postanowiłam, że nawet jak nikt inny nie podejmie tego wyzwania, choćby sama, choćby w pojedynkę  będę w nim trwała cały rok. Lato pokazało, że  czas z Aniołem jest wyjątkowy. Spotkało mnie wiele dobra. Zobaczyłam wiele pięknych miejsc. Poznałam wspaniałych ludzi. Sama się zmieniałam. Chcąc, aby i inni doświadczyli tego samego zaproponowałam ten  #rokzaniołem#. Może po tym tekście ktoś zechce się włączyć do tego wydarzenia… Wszak kropla drąży kamień. Razem możemy zmienić ten świat na lepszy.

Wiem, że niektóre osoby widząc letnie posty z Aniołem i teraz #rokzaniołem# zapragnęły poznać go osobiście. Kupiły książki. Inne wyszukały w swoich bibliotekach. Wielka radość ogarnia me serce.

I znowu się rozpisałam. Już wracam to postu Eli. A więc kiedy napisała, że szkoda, iż skończyło się lato z Aniołem, a ja „usłyszałam ten „szept” Anioła, napisałam do niej, że już mam odpowiedź. Zamieściłam ją na swoim profilu. I tak zaczął się ten piękny #rokzaniołem#.

Każdego dnia zamieszczam zdjęcia pierwszej czy drugiej części Anioła. I powiem Wam, że… jest dobrze. Moje życie zmienia się niepostrzeżenie na lepsze, spokojniejsze, pełniejsze. Nie przejmuję się rzeczami na, które nie mam wpływu. Zachęcam Was do spędzenia czasu z Aniołem do zadań specjalnych. Może na poczętek spróbujecie #tydzieńzaniołem#?

I znowu się rozpisałam. Proszę, wybaczcie mi, ale kiedy zaczynam mówić czy pisać o Aniele, zawsze ponoszą  mnie wyobraźnia,  emocje, uczucia.

Jak już wspomniałam, skończyły się wakacje i zaczął nowy rok szkolny, a wraz z nim  #rokzaniołem#. Któregoś dnia Ela zadała mi bardzo ciekawe i motywujące, nie dające zapomnieć o sobie, pytanie – Grażynko, prowadzisz bloga? Ależ byłam zdziwiona. Skąd Ela zna moje myśli? Jak się dowiedziała o moich bliżej nieokreślonych w czasie planach? Myślałam o założeniu bloga i to od dawna. Jednak nikt nie znał moich planów i myśli. Przepraszam, znał je mój mąż, ale nikomu o nich nie powiedział. Gdy zapytałam skąd to pytanie, usłyszałam coś, co wprawiło  mnie w prawdziwe osłupienie i na chwilę odebrało mowę. Nie mogłam uwierzyć. Ela, zaproponowała mi Patronat trzeciej części Anioła. Wszak, to niemożliwe. Mam koleżanki blogerki i wiem, że trzeba prowadzić blog ileś tam czasu. Mieć ileś  tam obserwujących i wyświetleń. Przecież, to się nie dzieje naprawdę. A jednak  działo się naprawdę.

Od tej rozmowy moje myśli galopowały jak mustangi na prerii. Walczyłam ze swoimi myślami i ze sobą. Przecież to wszystko miało być inaczej. Jeszcze nie teraz. Może po wakacjach i… I przypomniałam sobie, że właśnie minęły kolejne wakacje po, których miałam założyć blog.

Przecież blog, to nie taka łatwa i prosta sprawa. Przygotowania  i przysłowiowa "burza mózgów",  trwały kilka pracowitych dni. Wymyślenie logo nie było problemem. Wszak domyśliłam się kto za tym wszystkim stoi. Kto wziął sprawy w swoje ręce i przyspieszył pewne działania. Z takim „dżentelmenem” się nie dyskutuje.

I przyszedł dzień, który zapamiętam na całe życie. Piątek 04.11.2022 godz.10.56.  Wtedy zobaczyłam całą okładkę i swoje logo z tyłu przy innych zacnych i znanych wszystkim, blogach. 


To, co wtedy czułam jest nie do opisania. Radość mieszająca się niedowierzeniem. Bajka z rzeczywistością. 


 


Blog założyłam przez Anioła i dzięki niemu. Spędziłam z nim całe lato i  zaczęłam rok. Kocham Anioły. Od lat zbieram te, które kradną me serce. Mam w logo Anioła. I mój pierwszy, niczym niezasłużony Patronat, to Anioł. I to przy takim cudownym tytule „Zakątek Spełnionych Marzeń”. Przecież to tytuł jak z mojego wewnętrznego świata. Świata Aniołów i marzeń,  Dobra i Piękna. Mój blog, to Aleja Marzeń i Słów. Nie ma przypadków. Nawet jak coś wydaje nam się nierealne, niemożliwe, to jak napisała Anna Szczęsna  w "Krokodylu w doniczce." - "Zawsze  spodziewaj się najlepszego".

 Miałam  o tym napisać, w piątkowy wieczór,  ale Anioł podstawił mi nogę i ułożył do snu. Następnego dnia zafundował iście świąteczny dzień. Takiego dnia nie pamiętam jak sięgam pamięcią. Przepraszam, że napisałam dopiero teraz, ale z Aniołem nie będę walczyła. Chcę mieć w nim swego Przyjaciela i powiernika.

Elu, z serca dziękuję za tak wielkie i niczym nie zasłużone wyróżnienie. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę mieć Patronat. Nie pomyślałabym, że ktoś aż tak mi zaufa i powierzy tak ważne zadanie. Patronat to wielkie wyróżnienie i zaszczyt.  Jestem wzruszona i poruszona.  Dziękuję.

Kochani, zachęcam do sięgnięcia po wszystkie części Anioła z cyklu „Czego nie wiesz o Aniołach” Elżbiety Stępień. Zaprzyjaźnijcie się z Aniołem, a zobaczycie jak zacznie  zmieniać się  i Wasze życie, a nie tylko powierzonego jego opiece bohatera. Pokochajcie Anioła. 


 


 

 

                                                                  

              
 
                                                    
                              

Komentarze

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej części, choć obie mam zakupione jako ebooki, są więc w planach. Gratuluję pierwszego patronatu, wiem, jakie to cudowne uczucie ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do lektury obu części, a potem do włączenia się do akcji #rokzaniołem# :) To uczucie, kiedy pierwszy raz widzi się swoje logo na okładce ksiazki przy innych znanych, to rzeczywiście niesamowite uczucie:) . Dziekuję

      Usuń
  2. Ja też czekam Grażynko na premierę tej książki :) gratuluję patronatu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ciekawa jestem jakie zadanie tym razem dostał nasz ulubiony Anioł do zadań specjalnych :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty