W dniu dzisiejszym czyli 20.09 Katarzyna Targosz świętuje PREMIERĘ swojej najnowszej
książki WSZYSTKO, CZEGO NIE MÓWIMY wydanej w nowym wydawnictiwe CLARA ITER.

Zapraszam na wywiad z KATARZYNĄ TARGOSZ.

 



1. Kasiu, premiera Twojej najnowszej książki "Wszystko, czego nie mówimy" jest inna od poprzednich?

I tak, i nie. Ukazanie się każdej z moich książek jest dla mnie zawsze ogromną radością. Ten moment, kiedy mogę wziąć w dłonie swoją pracę, wysiłek, pasję, emocje – to wszystko zamknięte w fizycznej formie gotowej powieści – jest dla mnie jedną z najbardziej niezwykłych chwil w życiu. Tym razem jednak znacznie więcej zależało ode mnie niż przy moich poprzednich książkach, co jest zarówno satysfakcjonujące, jak i stresujące. Większy wpływ, to i większa odpowiedzialność. Na pewno „Wszystko, czego nie mówimy” jest dla mnie pod wieloma względami książką przełomową. To taki kamień milowy na mojej pisarskiej drodze.

2. "Wszystko czego nie mówimy", to książka, która narodziła się, powiedzmy, w jednej chwili, czy też dojrzewała w Tobie już dłuższy czas?

Wszystkie moje książki dość długo we mnie dojrzewają. Owszem, pierwszy pomysł przychodzi w jednej chwili, zapala się lampka. Ale potrzeba sporo czasu, żeby ta lampka się rozgrzała i w pełni rozświetliła świat mającej powstać powieści. Prawie zawsze pierwszy jest u mnie tytuł. Pojawia się w mojej głowie jak błysk flesza i już wiem, że w ślad za nim przyjdą bohaterowie i treść. Ale mój proces twórczy rządzi się swoimi prawami, czasami potrzeba kilku miesięcy, żeby książka we mnie dojrzała i wezwała mnie do tego, aby zostać napisana.

3. Dlaczego taki, a nie inny tytuł? Dlaczego taki, a nie inny temat? Pisząc tę książkę, chciałaś....

Po części odpowiedziałam już w poprzednim pytaniu – to po prostu do mnie przychodzi. Oczywiście, zawsze towarzyszą mi przekazy, które chcę zawrzeć w powieści, ale one są jakby od początku samoistnie wplecione w fabułę, nie muszę się nad nimi specjalnie zastanawiać. Chcę coś przekazać, a akcja układa się tak, by było to możliwe. Tytuł pojawia się sam, tak jakby nagle materializował się w mojej głowie, a w ślad za nim przychodzi treść. Właściwie jedynie przy powieści, którą piszę obecnie jest inaczej. Zaczęłam, jak zawsze, pod wpływem tytułu, lecz zaraz po rozpoczęciu pisania trafiłam na nazwę związaną z treścią tej książki, któraurzekła mnie do tego stopnia, że zmieniłam na nią pierwotny tytuł książki. Jest to pierwszy taki przypadek w mojej twórczości.

A wracając do dalszej części Twojego pytania – co chciałam? Jak zawsze – wypełniać swoje powołanie.

4. Pokuszę się o stereotypowe pytania. Który z bohaterów "Wszystko, czego nie mówmy" jest Ci najbliższy? Którego nie darzysz sympatią?

To mój ulubiony rodzaj pytań. Jest tak dlatego, że pisząc, całkowicie zanurzam się w świecie tworzonej powieści i zżywam się z bohaterami, stają mi się oni bardzo bliscy. To moje twory, więc wszystkich ich lubię, choć zawsze mam wśród nich swoich ulubieńców. Tym razem moim ulubionym bohaterem – i chyba w ogóle jednym z ulubionych, jakich kiedykolwiek stworzyłam – jest postać, którą można nazwać „czarnym charakterem” tej książki. Najbardziej lubię właśnie te postaci złożone, nieoczywiste, czasem nawet trochę mroczne, targane jakimiś sprzecznościami. Takimi postaciami byli dla mnie również Mateusz z „Blizn Życia” i po trochu Heniek z „Róży z piór”. Ogólnie, jak widać, wolę męskich bohaterów swoich książek, zazwyczaj – nie wiem nawet dlaczego – są bardziej złożeni i intrygujący niż moje kobiece postaci.

5. Jeden z bohaterów jest weterynarzem. Pojawia się wątek związany z psami. Przypadek, czy jednak ma to większy sens? Zawody pozostałych bohaterów też nie są przypadkowe?

Można przyjąć dwa założenia – albo w moich książkach wszystko jest przypadkowe, albo nic. Wszystko samo do mnie przychodzi, bohaterowie pojawiają się z określonym imieniem, zawodem, osobowością. Ja ich nie wybieram, to oni wybierają mnie i tworzą moje historie. Na pewno muszę pisać o czymś, na czym się choć trochę znam lubco jest mi choć trochę bliskie, więc pewnie mój bohater nie mógłby być pracownikiem korporacji, księgowym, budowniczym mostów ani kimś innym, zajmującym się całkowicie nieznaną mi dziedziną.

6. Osoba od białych kopert. Pokusiłabyś się o ocenę tę postaci czy pozostawisz to czytelnikom?

Chyba nie mogę nic w tym momencie o niej powiedzieć, bo powieść jest tak skonstruowana, że cokolwiek bym powiedziała, powiedziałabym za wiele. Ale jestem bardzo ciekawa, co powiedzą o niej czytelnicy i czy uda mi się ich zaskoczyć.

7. "Wszystko, czego nie mówimy", to książka, przynajmniej dla mnie, z otwartym zakończeniem. Jest nadzieja na jej kontynuację?

Tak, nadzieja jest. Są nawet i zamiary. Ale nie powiem, że są plany, bo raczej niczego w życiu nie planuję. Jeśli książka będzie miała się pojawić, to się pojawi, jeśli nie – to choćbym stawała na głowie, nie będzie jej. Wszystko w rękach Boga, który najlepiej wie, co i kiedy powinno się wydarzyć i jak ma wyglądać nasza życiowa ścieżka.

8. Twoje wcześniejsze książki ukazały się w Wydawnictwach JanKa, eSPe i Emocje. Tym razem mamy nowo powstałe wydawnictwo – CLARA ITER. Skąd ta zmiana? Czy możesz powiedzieć coś więcej o tym wydawnictwie? Dlaczego taka nazwa?

Głęboko wierzę, że wszystko ma swój czas pod niebem. Był czas, kiedy publikowanie w każdym ze wspomnianych przez Ciebie wydawnictw wydawało dobre owoce, było dla mnie rozwojowe, prowadziło mnie dalej po moim szlaku. Każdemu z nich jestem za to wdzięczna. Lecz nadszedł moment, kiedy poczułam, że dalsza współpraca już niczego nowego mi nie przyniesie, że – aby iść naprzód, osiągać kolejne cele i móc w pełni rozwinąć skrzydła – trzeba coś zmienić. Publikuję od 10 lat, nie muszę już niczego nikomu udowadniać, nie muszę się z nikim ścigać, a artyzm będzie dla mnie zawsze ważniejszy od pragmatyzmu.I dlatego nadszedł dla mnie moment, aby pójść we własnym kierunku i własną ścieżką, bo CLARA ITER znaczy: Jasna Ścieżka. Motyw ścieżki, szlaku, poszukiwania własnej drogi jest dla mnie niezwykle ważny i pojawia się chyba w każdej z moich powieści. Ta nazwa jest wyrazem tego, jak i dokąd chcę iść z moim pisaniem - jasną, spokojną, cichą ścieżką, z dala od zgiełku dzisiejszego świata, a kto będzie chciał, zawsze może znaleźć na niej mnie i moje książki.

9. W CLARA ITER pojawi seria podobna do Opowieści z Wiary? Uważasz, że jest zapotrzebowanie na tego typu książki? Na książki, w których tak ważne jest działanie Bożej Miłości i mocy?

Nie wiem, czy jest zapotrzebowanie, bo widząc czasami, co się obecnie podoba, co ludzi bawi, mam wrażenie, że jestem z innych czasów lub innej rzeczywistości. Nie staram się rozumieć czy analizować czytelniczych gustów, po prostu robię swoje, bo tworzę nie dla poklasku czy zysku, lecz z powołania i miłości do Słowa. Według mnie, niezależnie od „zapotrzebowania” rynku, takie książki powinny powstawać. Ważne jest wnoszenie w świat piękna, dobra, wiary i wzniosłych wartości, choćby miały dotrzeć tylko do kilku osób i choćby miały przemienić tylko jedno serce. Ważne jest pisanie „na chwałę Bożą i pomyślność ludu” – jak to było napisane w „Szlaku Kingi” i jak widnieje na kapliczce świętej Kingi w Krościenku.
I tak – CLARA ITER będzie wydawać tego typu powieści w swojej serii PROSTUJMY ŚCIEŻKI. Pierwsza z nich jest właśnie w przygotowaniu.

10. Od samego początku miałaś kontrolę nad wszystkim. Decyzje były tylko Twoje. Czy poleciłabyś tę drogę innym autorom? Warto wydawać samemu?

Na pewno miałam o niebo większy wpływ niż dotąd i faktycznie sporą kontrolę nad całym procesem przygotowania książki do druku (o co między innymi mi chodziło), ale to nie do końca tak, że decyzje były tylko moje i to nie tak, że wydaję sama, bo to nie self-publishing. Publikuję w wydawnictwie,  w którym sporo ode mnie zależy, ale nadal muszę liczyć się ze zdaniem redaktora, korektora, grafika, redaktora technicznego, itd. I bardzo dobrze, bo ci wszyscy ludzie są po to, aby maksymalnie dopracować wypuszczaną w świat książkę. I tak na przykład, mogłam wreszcie sama zadecydować o tym, jaką okładkę będzie mieć moja powieść, co było dla mnie ogromną radością, bo po raz pierwszy oddaje ona w 100% klimat i treść mojej książki, lecz jednocześnie zaakceptowałam radę grafika, aby tylna strona okładki była gładka, co poprawiło czytelność znajdującego się tam tekstu.
To nadal współpraca i konsultowanie poszczególnych kwestii, tyle że mój głos – jako autorki – jest decydujący, a moja artystyczna wizja na to, jak ma wyglądać ostateczna wersja książki jest na pierwszym miejscu. Czy poleciłabym tę drogę innym autorom? Nie. Tak, jak i bym nie odradziła. Wszystko ma swoje plusy i minusy, a nie mnie komuś coś polecać lub odradzać. Każdy ma swoją drogę, dla każdego coś innego jest odpowiednie, dla każdego Pan Bóg przygotował jego indywidualny szlak. Nie warto dreptać śladami innych, trzeba iść swoją własną ścieżką. 

 

Kasiu, gratuluję pięknej Premiery. Gratuluję odwagi, aby iść swoją drogą. Podążać JASNĄ ŚCIEŻKĄ. Gratuluję współpracy z Wydawnictwem CLARA ITER. 
Patronat medialny WSZYSTKO, CZEGO NIE MÓWIMY, to wielkie wyróżnienie. Bycie patronem książki Katarzyny Targosz, to wielki zaszczyt. Dziękuję.
Dziękuję za rozmowę. Niech  prowadzi Cię Miłość, Dobro i Prawda.

 

Komentarze

Popularne posty