Jakiś czas temu Anna Ryng podarowała mi swoją książkę  „Miłość bez motyli”. Już sam tytuł wzbudził moje emocje. Miłość bez motyli? Istnieje taka miłość? 


Do przeczytania książki przygotowywałam się kilka dni. Czułam, że nie będzie, to słodka historia. Przeczuwałam, że dostarczy mi wielu trudnych przeżyć. Zmusi do wielu przemyśleń.

Jak napisać o książce,  która jest swoistym świadectwem życia?  Jak napisać o książce, która nie jest beletrystyką, a życiem? Jakich słów użyć? Zaiste trudne zadanie. Czy podołam?

„Miłość bez motyli”, to historia życia, działań i przemyśleń autorki. Poznajemy jej dzieciństwo, młodość. Jej trafne lub mnie trafne wybory i ich konsekwencje.

Wyjątkowa więź łącząca małą  Anię z babcią budzi duże emocje. Czytając o tej małej Ani nie sposób się nie wzruszyć. W tej książce  każdy etap życia budzi emocje. Dzieciństwo, dorastanie, młodość, sprawy sercowe, wybory, trauma.

Muszę przyznać, iż podziwiam Autorkę za tak wielką odwagę i szczerość. Napisać o sprawach intymnych jest aktem ogromnej odwagi. Anna postawiła na  szczerość. Widać to w każdym jej działaniu i słowie.

Wyznaję zasadę, że wszystko dzieje się po coś. Jednak bardzo trudno odnieść mi ją do Ani Ryng. Jej pierwsze lata małżeństwa… Kto wie, gdzie byłaby Ania, gdyby nie jej  wybór i trudne lata będące konsekwencją tej decyzji? Kto wie jak potoczyłoby się jej życie? Jakich wyborów by dokonała? Kim byłaby dzisiaj?

Życie zdecydowało inaczej. Ania powiedziała mu, TAK. W swoim TAK wytrwała wiele lat. Nadal jest mu wierna.

Jakie TAK, zapyta czytająca me słowa osoba? TAK oznacza Pomagam, Wspieram, Ratuję.

Ania jest „konsultantem ds. przemocy w rodzinie. Osobą pierwszego kontaktu dla osób  pokrzywdzonych  przestępstwem, kuratorem społecznym”. Swoje życie zawodowe poświęciła dla ratowania osób z rodzin dotkniętych przemocą domową. W swojej książce odsłania kulisy swej pracy. Opisuje formy przemocy domowej i drogi pomocy takim rodzinom, osobom.  Muszę przyznać, że czytając o tym, musiałam robić przerwy. Ładunek emocjonalny tego przekazu i skala problemu jest ogromna. Dla człowieka, który spotyka się z czymś takim po raz pierwszy, to  wielkie przeżycie .

Autorka, pisząc o tych trudnych problemach daje nadzieję. Trzeba zdobyć się na odwagę i powiedzieć, dość. Dość takiego życia. Czas poszukać pomocy  u specjalistów.  „Pamiętajmy! Każdy zachowuje się tak, jak mu na to pozwalamy!”

Wierzę, że Ci, którzy trafili na  Annę Ryng mieli ogromne szczęście. Ta kobieta idzie jak taran. Aby pomóc poszkodowanym, a szczególnie dzieciom, nie cofnie się przed niczym. Jej serce spragnione sprawiedliwości i dobra, jest najlepszym wyznacznikiem jej pracy.

Nie zapomina o tych, którym wiele zawdzięcza. Którzy ją dużo nauczyli. Ciepło pisze o swoich współpracownikach. O tym, ze jej praca, to pasja.

„Wierzę, chcę  wierzyć, że wielu jest takich, których życie to skromna służba, pomoc potrzebującym.”

O jej działaniach, pomysłach, inicjatywach można przeczytać w książce. Jest to bardzo imponujący materiał i polecam go szczególnej uwadze czytelnika.

W swojej wypowiedzi, boję się ją nazwać recenzją, chciałabym się skupić na osobie autorki.

W „Miłości bez motyli” Ania dzieli się swoimi przemyśleniami na temat małżeństwa, macierzyństwa, rodzicielstwa.

Podczas lektury książki wynotowałam sobie kilka z nich. Większość zaznaczyłam zakładkami.  Mój egzemplarz wygląda jak mały jeż.


„Nie ma idealnych rodziców i nie ma idealnych dzieci. Jest za to mnóstwo idealnych momentów by być razem. I właśnie to byciem razem powinno się wykorzystać na maksa. Dzieci nie potrzebują wychowania, tylko przyjaznego przewodnictwa.”

„Kobieta, której zabrano miłość, wie, że nic już ciekawego nie może się wydarzyć,  bo w sercu jest taka pustka, że można w nim nawet potańczyć.”

Anna Ryng, to kobieta, która doświadczywszy prawdziwego piekła wyszła z niego zwycięska. „Jestem jedną z nielicznych kobiet, która Kochając za Bardzo, zdrowiała nie odchodząc od partnera.”

Ania Ryng, to osoba kochająca życie. Zachwycająca się otaczającym ją pięknem

„Ach, życie, nikt ci twojego piękna nie zabierze, choćby się bardzo starał.”

Na kartach książki poznajemy kobietę, która się zmienia. Upływające lata są  dla niej łaskawe. Zaczyna dostrzegać, to na co wcześniej nie miała czasu. Staje się dobrym i uważnym obserwatorem. Jak sama pisze staje się bardziej wrażliwa na to,  co widzi i słyszy. Więcej czuje, odczuwa. Lubi siebie. Nie. Ona siebie kocha.

Autorka, ma swój własny piękny świat. Świat, w którym lubi się schować.

„Mam swój świat, do którego rzadko zapraszam gości. Takie moje Eldorado. W moim świecie mówię, co chcę, myślę, co chcę i robię, co chcę.” 

Tak trudno napisać o książce, która jest spowiedzią żyjącej osoby. Potrzeba wiele szacunku i taktu. Mam nadzieję, że udało mi się z należytym szacunkiem pochylić nad słowami autorki .

Na koniec zostawiam cytat z Epilogu. Słowa, które powinny być wyznacznikiem każdego z nas. Jeszcze mamy nadzieję. Jeszcze mamy czas…

„Pewnego dnia – może nie teraz, później – będziesz mieć potrzebę spowiedzi przed samym sobą. Życzę Ci, żeby na Twojej wadze życia szala z napisem „dobro” okazała się dużo cięższa od tej z napisem „zło”.

Chyba powinnam postawić ostatnią kropkę. Jednak kolejne myśli rodzą się w sercu i w głowie. Marzy mi się, aby „Miłość bez motyli” podobnie jak dylogia Anny  Dąbrowskiej „Kochaj mnie szeptem” i „Zamień mnie w krzyk” były szerzej znane. Aby były dostępne w różnych ośrodkach pomocy ofiarom przemocy. Aby dawały światło. Aby dawały Nadzieję.

Jeżeli czytasz te słowa i jesteś ofiarą przemocy domowej, powiedz Dość. Zasługujesz na miłość. Zasługujesz na godne traktowanie, dobre słowo. Twoje dzieci zasługują na spokojny dom i uśmiechniętą mamę. Od Ciebie, Twojej odwagi zależy Wasza przyszłość. Zrób ten krok Odwagi. Wierzę w Ciebie. Dasz radę.


 

Komentarze

  1. Autorka porusza tutaj naprawdę ważny problem, chciałabym ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. To jedna z trudniejszych książek, z jaką przyszło mi się zmierzyć.Jeszcze długo po napisaniu recenji trzymała mnie mocno w swoim świecie

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty